Centrum G-SHOCK
GBD-H1000 nowy G-Squad z 5 sensorami – test pierwszego w Polsce działającego sampla czasomierza!
Drodzy fani G-SHOCK – przed lekturą pragniemy poinformować, że premiera najnowszego GBD-H1000 z monitorem pracy serca w Polsce ze względu na sytuację związaną z COVID-19 przesunięta została na początek czerwca – będziemy informować o dostępności na naszych profilach na Instagramie @GSHOCK.POLAND, Facebooku G-SHOCK Polska oraz na niniejszej stronie www.
Wprowadzenie do oferty nowej odsłony zegarka z serii G-Squad daje możliwość sięgnięcia po jeszcze bardziej wyspecjalizowane narzędzie wspomagające trening. Należy zaznaczyć, iż z uwagi na wyższą cenę, czasomierz nie jest konkurencją dla wcześniejszych odsłon serii G-Squad (GBA-800 czy GBD800). Stanowi wyłącznie kolejne – bardziej zaawansowane narzędzie, po które mogą sięgnąć osoby, które jeszcze dokładniej pragną analizować swoje postępy treningowe.
Informacja o GBD-H1000 pojawiła się już 26 lutego 2020, a zapowiedź mogliśmy znaleźć na stronie https://g-shock.jp/ Owiany dotąd tajemnicą model już przed premierą, która zaplanowana jest w Europie na początek maja, cieszy się niebywałym zainteresowaniem użytkowników. Jest to bowiem nowy poziom, na który Casio zaprasza fanów marki. Pięć sensorów: wysokościomierz, barometr/termometr, kompas, krokomierz oraz monitor pracy serca powodują, że większość miłośników zegarków z czystej ciekawości chce zobaczyć ten czasomierz. Dzięki uprzejmości oficjalnego dystrybutora miałem tą niepowtarzalną możliwość otrzymać wersję „testową” nowego sportowego zegarka G-Shock jakim jest właśnie GBD-H1000 i to jeszcze przed premierą.
Nowy G-Squad dotarł do mnie w wersji 1ER – zatem jego numer referencyjny to GBD-H1000-1ER. Jest to jedna z czterech zaprezentowanych odsłon, która z uwagi na dominującą czerń wydaje się być najbardziej „podstawową” . Czarny pasek oraz bezel, na którym wyłącznie jeden element został wyróżniony, stanowią najbardziej można by rzec stonowaną i zarazem uniwersalną odsłonę. Napisy na bezelu pozostają bez kolorowych wypełnień, a tym wyróżniającym się elementem jest znajdujący się nad przyciskiem po lewej stronie koperty napis RUN, który umiejscowiony został na białym tle. To co widoczne jest na pierwszy „rzut oka” to oszałamiająca czytelność wskazań. W zasadzie bez najmniejszego problemu dokonujemy odczytów bez względu na położenie wyświetlacza. Jest to zasługa zastosowania nowej technologii określanej jako MIP LCD – Memory In Pixel. MIP łączy technologię matrycy z jednobitowym obwodem pamięci osadzonym w każdym pikselu, dzięki czemu informacje są zachowywane po ich zapisaniu. Umożliwia to projektowanie produktów o bardzo niskim zużyciu energii i długim czasie pracy baterii. Zapewnia także wyższą rozdzielczość, odporność na wstrząsy i temperaturę aniżeli inne wyświetlacze. Co więcej ten rodzaj wyświetlacza ma zdecydowanie szybszy czas reakcji w porównaniu ze standardowymi, dzięki czemu dane czy wykresy mogą być „przywoływanie” jeszcze szybciej. Zatem połączenie wysokiej jakości odczytu z ultra niskim zużyciem energii. Negatywowy wyświetlacz w jasnym świetle wpada w kolor fioletowy a otaczająca go ramka – panel solarny jest koloru brązowego. Elementy, które nawiązują do umieszczonego na białym tle napisu RUN, to napisy, które zostały umieszczone na brązowej części wyświetlacza.
Jednak to dopiero początek. Na uwagę zasługuje bryła koperty/bezela, która nabrała niespotykanego do tej pory charakteru – GBD-H1000 to dynamika oraz wytrzymałość w bardzo dobrze dopracowanej formie. Mimo dość sporych rozmiarów koperty, które wynoszą 63,0 mm × 55,0 mm × 20,4 mm, G-Squad emanuje lekkością. Śrubki widoczne na bezelu zostały zdecydowanie pomniejszone, a elementy chroniące szkiełko zbiegają się do środka, tworząc jakby elementy zaoblonej tarczy. Jest to pierwszy element, który zdecydowanie odróżnia nowego G od Rangeman?a GPR-B1000, gdyż to zapewne z tym modelem będzie najczęściej porównywany. Zmienił się również kształt koperty/bezela w miejscu, które najczęściej narażone będzie na kontakt z nadgarstkiem, szczególnie podczas wykonywania ćwiczeń. Jest to miejsce, w którym zwykle umiejscowiona jest koronka w zegarkach, czy np. przycisk sensorów w modelu GW-9400. Zostało ono jakby wycięte od strony dekla, czego efektem ma być maksymalne zwiększenie komfortu użytkowania zegarka w każdych warunkach. GBD-H1000 posiada pięć przycisków. Trzy umiejscowione zostały po lewej, dwa po prawej stronie koperty. Cztery główne wykonano z tworzywa i wyprofilowano w taki sposób, aby zapewnić maksymalny komfort użytkowania. Każdy z tych przycisków posiada trzy osobne elementy, które kojarzą mi się z bieżnikiem, aby nawet podczas intensywnego treningu bez najmniejszego problemu można było korzystać z zaawansowanych funkcji czasomierza. Przycisk dodatkowy RUN okaże się kluczowym nie tylko podczas biegu, lecz również przy dokonywaniu wszelkich ustawień. Różni się również kształtem – jest okrągły, większy i wykonany został z żywicy i metalu. Waga nowego G-Squad?a to 101g. Jednak w połączeniu z paskiem, który znamy już z wcześniejszych modeli tej serii, całość sprawia wrażenie lekkości. Pasek wykonany został z bardzo elastycznego poliuretanu i nosi się go bardzo komfortowo. Szlufka i sprzączka również została wykonana z tworzywa – moim zdaniem producent zrezygnował z metalowych elementów, dla zmniejszenia ciężaru tego sportowego zegarka. W pasku znajdziemy jeden rząd otworów i sprawdzoną już szlufkę z wewnętrznie usytuowaną wypustką, która trzyma pasek blokując go w wyznaczonym miejscu. Na uwagę zasługują jeszcze dwa elementy. Pierwszym z nich jest długość paska, która moim zdaniem odbiega od znanych z wcześniejszych modeli. Ilość otworów uległa zwiększeniu i wynosi 17 plus 3 niepełne. Warto dodać, że np. GW-9400 posiada 11 rzędów otworów. Zatem w GBD-H1000 uzyskano możliwość jeszcze lepszego dopasowania zegarka do nadgarstka. Drugim elementem są dodatkowe otwory widoczne w górnej części pasków, które mają na celu zwiększenie przepuszczalności powietrza, co może okazać się niezwykle istotne podczas intensywnego treningu. Całość związaną z komfortem noszenia zamykają znane z wcześniejszych zegarków G-Shock skrzydełka. Te elementy standardowo umieszczono przy łączeniu paska z kopertą, od strony dekla i powodują, że G-Squad jeszcze lepiej okala nadgarstek. Zaznaczmy – producent położył nacisk na te elementy z uwagi na czujnik tętna, który umiejscowiony został na deklu zegarka. To właśnie bardzo dobre dopasowanie czasomierza i jego przyleganie do nadgarstka zapewnia bezproblemowy przebieg pomiaru tętna. Zatem jest to dobry moment aby wspomnieć o deklu. To kolejny element o niespotykanym do tej pory wyglądzie. Masywny z widocznymi grawerami, przykręcany na cztery śrubki. W centralnym miejscu usytuowano właśnie czujnik tętna, a po prawej stronie trzy piny umożliwiające podpięcie ładowarki. Pamiętajmy, że GBD-H1000 posiada wodoszczelność na poziomie 200 metrów i ładowanie solarne. Załączona do zestawu ładowarka umożliwia szybkie doładowanie akumulatora bez konieczności wystawiania zegarka na działanie światła.
Oczywiście GBD-H1000 jak na serię G-Squad przystało wyposażony została w system Bluetooth umożliwiający połączenie z dedykowaną aplikacją. Ma to na celu oczywiście zwiększenie funkcjonalności zegarka. Dodatkowym wyposażeniem jest tutaj GPS, który jednak znalazł zastosowanie przy kalibracji czasu lub zapisywaniu pozycji podczas treningów. Nie znajdziemy tutaj raczej możliwości zapisu punktu i korzystanie z nawigacji GPS w celu dotarcia do zapisanego celu. Producent skupił się na funkcjach stricte sportowych, kładąc nacisk na możliwie najszersze wsparcie treningu. Skoro już poruszyłem temat funkcji – na dzień pisania niniejszego artykułu nie była jeszcze dostępna instrukcja obsługi i pokrótce przedstawię funkcje wspomagając się danymi przedstawionymi na stronie producenta.
Konstrukcja odporna na wstrząsy z wodoszczelnością do 20 ATM została wyposażona w:
- Korektę czasu poprzez GPS lub system Bluetooth.
- World Time – czas światowy z dostępem do 38 stref czasowych (po sparowaniu z aplikacją ta liczba będzie najprawdopodobniej wynosiła 300).
- Stoper mierzący czas do 100 godzin, co jedną sekundę z możliwością pomiaru dwóch finiszów i czasu dzielonego.
- Cztery niezależne budziki z funkcją drzemki – niestety tak jak w przypadku GPR-B1000 nie znajdziemy tutaj funkcji sygnalizacji pełnej godziny SIG.
- Czujniki – optyczny (pulsometr), przyspieszenia (krokomierz), magnetyczny (kompas – pomiar kierunku), ciśnienia (barometr i wysokościomierz) oraz temperatury (termometr).
- Timer – jest to timer interwałowy z możliwością ustawienia do 5 niezależnych timerów z powtarzaniem do 20 razy. Możliwość pomiaru do 60 minut z interwałem sekundowym.
- Szereg funkcji związanych z treningiem – pomiar treningu z funkcją automatycznego wykrywania biegu, analiza treningu – uwzględniająca sprawność, wydolność i czas odpoczynku, dziennik treningowy – czas pomiaru, dystans, tempo, zużycie kalorii czy pomiar tętna.
Całość domyka tryb powiadomień. Dzięki temu zegarek przy wykorzystaniu systemu Bluetooth poinformuje nas o przychodzących mailach, sms, połączeniach czy wydarzeniach zapisanych w kalendarzu. Co więcej, ten wyjątkowy G-Squad może to również zrobić za pomocą wibracji. Zatem jeśli dobrze liczę będzie to trzeci G-Shock z wibracją na pokładzie.
Nadmieńmy, że w dniu, w którym otrzymałem zegarek do zapoznania się z nim, nie tylko nie była dostępna instrukcja obsługi, lecz również dedykowana aplikacja. Co więcej, zainstalowana na moim smartfonie aplikacja G-Shock Connected również nawet po sprawdzeniu aktualizacji uniemożliwiała wybór modelu GBD-H1000. Pokusiłem się o nagranie nie tylko pierwszego wrażenia, w którym prezentuję podstawowe ustawienia czy poruszanie się po menu zegarka, lecz również krótki trening w domowych warunkach. Niestety okazało się, że bez przestudiowania instrukcji obsługi oraz w wyniku braku możliwości połączenia z dedykowaną aplikacją, nie byłem w stanie wyciągnąć z zegarka wszystkich jego funkcji. Filmiki są dostępne na platformie youtube – MatejMatejGshock.
Zatem reasumując – z dużą niecierpliwością czekam na instrukcję obsługi oraz dedykowaną aplikację. Te dwa elementy pozwolą na opanowanie tego zaawansowanego narzędzia treningowego. Ogromnie cieszę się, że obok zastosowania zupełnie nowych rozwiązań Casio nie zapomniało o trzech, moim zdaniem najważniejszych elementach, którymi są:
-wytrzymałość – w końcu GBD-H1000 to rasowy G-Shock i żaden upadek czy uderzenie nie są mu straszne;
– wodoszczelność na poziomie 20 BAR jest nie lada wyczynem. Umiejscowienie bowiem na deklu czytnika tętna oraz pinów do ładowarki przy jednoczesnym zachowaniu wodoszczelności na takim poziomie zdecydowanie zasługuje na uznanie;
– Tough Solar – zasilanie ogniwem słonecznym wraz z załączoną ładowarką pozwalają na korzystanie z zegarka prawie w każdych warunkach. Raczej mało prawdopodobne jest, aby użytkownik „wylądował” na długi czas w miejscu, gdzie brakuje słońca, nie ma możliwości podłączenia ładowarki i w dodatku wykorzystywałby sensory na 100% . Ale ponieważ hipotetycznie jest to możliwe, należało napisać, że prawie w każdych warunkach 😉 Doskonale wiemy, iż regularna ekspozycja na światło w zupełności wystarcza aby bez żadnych obaw korzystać z funkcji czasomierzy Tough Solar. W połączeniu z opisanym wcześniej wyświetlaczem Memory In Pixel, można założyć, że po ładowarkę użytkownik będzie sięgał sporadycznie.
Tagi